Jak już możesz zauważyć po tytule, nie wymagam wiele. Jednak jest kilka rzeczy, które są bardzo ważne przy współpracy z korektorem. W końcu wszyscy chcemy tego samego – aby Twoja książka była jak najlepsza.
Rzeczy, o których będę dzisiaj pisać, być może dla niektórych mogą wydać się błahe, jednak takie szczegóły składają się na konkretną całość. A ta całość wpływa na przebieg naszej współpracy, Twoje i moje zdrowie psychiczne i wzajemne zadowolenie z wykonanej pracy.
Traktuj, proszę, ten tekst jak wskazówki, w żadnym wypadku nie mam na celu wytykania błędów. Zajmuję się właśnie ich eliminacją i robię to zawsze w dobrej wierze, a nie po to, żeby komukolwiek sprawić przykrość czy czerpać z tego dziwną satysfakcję.
Być może dopiero zaczynasz przygodę z pisaniem, stawiasz pierwsze kroki w swoim projekcie autorskim, nie wiesz, od czego zacząć i nie wiesz, jak wygląda proces wydawniczy, etap edycji tekstu. Co więcej – myślisz, że musisz znaleźć firmę korektorską. A tak naprawdę szukasz po prostu dobrego korektora, który jest po niejednym kursie korekty tekstu. Ma doświadczenie na rynku korektorskim i wiedzę na temat języka polskiego. Mam dobrą wiadomość: jestem tu po to, aby Ci pomóc. Potrzebuję tylko chęci współpracy.
A może jesteś już bardziej doświadczona, ale chcesz wiedzieć, czy do Twojego dzieła wkradły się błędy językowe. Czy możesz coś zrobić ze swoim tekstem, żeby był jeszcze lepszy. Musisz pamiętać, że praca korektora nie opiera się jedynie na sprawdzaniu błędów, ale też dbaniu o ogólny wydźwięk i wygląd publikacji. Błędy popełniają wszyscy – od błędów ortograficznych po pojawiające się błędy składu. Dlatego tak ważna jest współpraca między Tobą a mną. Po drugiej stronie komputera zawsze siedzi człowiek. Warto o tym pamiętać.
Co z wyceną? Wszystko zależy właśnie między innymi od informacji, które umieścisz w mailu. Liczy się liczba znaków ze spacjami, rodzaj publikacji, termin realizacji itd. Inna jest kwota za redakcję jednej strony znormalizowanej, a inaczej kosztuje arkusz wydawniczy, czyli 40 000 znaków ze spacjami. Wstępnie jestem w stanie oszacować cenę na podstawie próbki, ktorą mi wyślesz, na przykład jednego rozdziału książki. Nie martw się, Twój e-mail nie zostanie opublikowany. Dyskrecja to jedna z cech tego zawodu, nie lubię nadużywać zaufania autora i tego nie robię.
Dlaczego uważam, że mogę wypowiedzieć się na ten temat?
W zawodzie korektora pracuję już kilka dobrych lat. Dbam o nie od strony poprawności językowej, wykonywałam korekty tekstów przeznaczonych na stronę internetową czy do social mediów, ale też przeróżne e-booki i książki drukowane. Lubię uczyć się nowych rzeczy i żeby zostać korektorem przerobiłam wiele kursów online i nie tylko. Temat poprawności językowej jest mi bliski odkąd pamiętam, bo miłością do czytania pałam od zawsze. Cały czas się uczę i poszerzam moją wiedzę i doświadczenie. Możesz znaleźć mnie w mediach społecznościowych, np. na Instagramie. Poprawiłam już sporo publikacji i przebrnęłam przez różne współprace, stąd wiem, czego często brakuje w komunikacji. Nie specjalizuję się w korekcie tekstów prawnych, ale chętnie zredaguję niektóre książki eksperckie, książki dla dzieci, książki kucharskie czy różnego rodzaju powieści. A też mogę polecić koleżankę lub kolegę z branży, jeżeli rodzaj publikacji nie leży w moich kompetencjach.
To co, gotowa na ten miniprzewodnik? Oto 5 rzeczy, o których warto pamiętać podczas współpracy z korektorem.
Nie dopisuj treści
Jeśli już zdecydowałaś, że tekst, który napisałaś, jest kompletny, to taki właśnie wyślij korektorowi (chyba że ten zgodzi się na dosyłanie tekstu fragment po fragmencie, ale to sytuacja bardzo rzadka, bo po prostu utrudnia korektorowi pracę). Niczego nie dopisuj! Oddałaś swoje dzieło w ręce osoby kompetentnej, której celem jest tylko i wyłącznie ulepszenie go – poprawienie błędów, ujednolicenie itd.
Jeśli tekst jest gotowy do publikacji, a Ty dopiszesz do niego akapit i nie wyślesz go korektorowi, cała konstrukcja się posypie. Nawet jeżeli dopiszesz coś po redakcji i wiesz, że tekst wymaga jeszcze korekty, czyli będzie czytany ponownie, to dodatkowa praca! Tekst czyta się kilka razy po to, żeby wyeliminować jak najwięcej błędów. Wyobraź sobie, że 10 rozdziałów jest po redakcji, korekcie i rewizji (po wyjaśnienia tych pojęć zapraszam tu: Redakcja, korekta, rewizja – co to jest?), a jeden, który dopisałaś nie. Możliwe, że przepaść nie będzie duża, ale jest spora szansa, że jednak widać będzie znaczącą różnicę. Jeżeli bardzo chcesz coś zmienić, dodaj komentarz w pliku z włączonym trybem śledzenia zmian, w którym umieścisz uwagi, pytania, sugestie.
Nie wyłączaj trybu śledzenia zmian
Tryb śledzenia zmian to bardzo pomocna opcja w Wordzie i Dokumentach Google, która pozwala na komunikację pomiędzy korektorem i autorem. Dzięki temu widzisz:
- wprowadzone zmiany
- umieszczone komentarze
- dodatkowe pytania
- ewentualne wyjaśnienia zmian.
To bardzo ważne, żebyś nie wyłączała tej funkcji, bo wtedy wszystkie wprowadzone adnotacje, poprawki, zmiany – przede wszystkim te od Ciebie – nie będą widoczne.
Nie zatwierdzaj samodzielnie zmian
Ten aspekt mógłby iść w parze z niewyłączaniem trybu śledzenia zmian. Dlaczego nie lubię, gdy zatwierdzasz zmiany samodzielnie? Ponieważ, jako korektorka, czuję obowiązek osobistego dopilnowania tego, żeby tekst był jak najlepszy. A do tego potrzebuję pełnej kontroli nad nim.
Nie zrozum mnie źle, Twoje zdanie jest najważniejsze i nie zamierzam robić nic, na co się nie zgodzisz (oczywiście nie obiecuję, że nie będę pertraktować w niektórych sytuacjach). Ale jeśli samodzielnie zaczniesz akceptować zmiany, wytrącisz mi z ręki tymczasową „władzę” nad tekstem, która jest potrzebna po to, żeby nie powstał chaos. Po prostu musisz mi zaufać. Zapewniam: razem sprawimy, że Twoja książka będzie jak najlepsza.
Odpisuj na komentarze
Czyli komunikacja i jeszcze raz komunikacja. Napisałam wcześniej, że mam do Ciebie szacunek i nie zrobię z Twoją książką nic, czego byś nie chciała. Do tego potrzebuję Twoich odpowiedzi na zadawane pytania, wątpliwości, reakcji na sugestie. To bardzo ważne.
Dotrzymuj terminów
No i wisienka na naszym korektorskim torcie. Terminy. Zdaję sprawę z tego, że „życie jest nowelą, raz przyjazną, a raz wrogą…”, ale szanujmy się. Ja szanuję Twoje zdanie, Twoją twórczość, Twój czas i proszę Cię o to samo.
Jeśli umawiamy się na konkretną datę, dotrzymuj, proszę, terminu. Albo napisz do mnie wcześniej, że wydarzyło się coś, na co nie miałaś wpływu i razem ustalimy nowe daty. Jestem człowiekiem i wiem, że nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Natomiast jeśli niedotrzymywanie terminów jest notoryczne, to wiesz… ciężko być oazą spokoju i za każdym razem okazywać wspaniałomyślną wyrozumiałość. Rozumiesz to, prawda?
Znasz już 5 sposobów na udaną współpracę z korektorem i redaktorem. Wspólnymi siłami na pewno sprawimy, że wszystko przebiegnie w świetnej atmosferze i z korzyścią dla Twojej publikacji. To co, słyszymy się już niedługo, aby omówić szczegóły współpracy? Chcesz sprawdzić swoją książkę co do poprawności językowej i nie tylko? Możesz napisać do mnie w wiadomości prywatnej w moich mediach społecznościowych. Dowiesz się z nich też więcej o mnie i moich działaniach w branży, może po części też o tym, jak zostać korektorem. Często biorę na tapet temat poprawności językowej i staram się przekazać nieco nowych rzeczy w mediach społecznościowych. Więc jeśli chcesz wiedzieć, dlaczego pewne rzeczy piszemy tak, a nie inaczej, jak od kuchni wygląda praca korektora, co to jest liczba znaków ze spacjami i arkusz wydawniczy, zapraszam serdecznie do moich social mediów. Dowiesz się, kim jestem, kto siedzi po drugiej stronie ekranu. Zachęcam Cię, abyś odwiedziła stronę internetową, z której dowiesz się więcej o zawodzie korektora, tajnikach korekty tekstu, tego z jakich kursów online skorzystałam i wielu innych ciekawych rzeczy.
A może chcesz zostać korektorem i potrzebujesz inspiracji? Dopiero zaczynasz i nie wiesz, od czego zacząć? Być może moje działania zainspirują Cię do tego, żeby zostać korektorem. Zdobądź doświadczenie, ale czerp z różnych źródeł, choćby i takich jak informacje w mediach społecznościowych.